Mój Szczecin

 

Nad Odrą

Usiądę tu, gdzie ławka w mroku,
będę miał rzekę i łzę w oku;
tu, gdzie dziewczynie po raz pierwszy
szeptałem strofy swoich wierszy.

Przypomnę tamte oczy modre
co mnie minęły patrząc w Odrę,
poczuję włosów jasnych zapach
po dwustu, albo więcej latach.

Zapomnieć miasto chcę dzisiejsze,
kochać, naiwne pisać wiersze,
oddać uznane w życiu racje
za tamtą, pierwszą egzaltację,
za jeden tamten zmierzch nad rzeką,
za sen, co żyje pod powieką.

Cisza przechodzi obok ławek,
latarnie sieją wizje mgławe,
drzewa zastygłe w żółtych cieniach,
roją wspomnienia.

O gwiazdach co opadły na dno,
o falach, co im srebro kradną,
o tragiczności każdej miłości,
która odpływa w stronę nicości.